Posty

„Nie jestem fantazją. Jestem faktem.”

  Wywiad-wyobrażenie z Dominą bez kompromisów Spotkałyśmy się w ciszy. Nie było small talku. Nie zapytała, jak minął mi dzień. Usiadła naprzeciwko mnie, w fotelu z wysokim oparciem, założyła nogę na nogę i spojrzała prosto w oczy. To spojrzenie nie pytało. To spojrzenie ustalało zasady. Ja: Jesteś jedną z nielicznych Domin w Polsce, które piszą regularnie i nie epatują ciałem. Dlaczego blog, a nie Instagram? Ona: Bo nie mam nic do pokazania. Ale mam dużo do powiedzenia. Na Instagramie trzeba się sprzedawać obrazem. A ja nie jestem produktem. Mężczyźni nie klękają przez selfie. Klękają przez słowo, które uderza ich dokładnie tam, gdzie coś w nich jest słabe. Ja: Twój styl pisania jest surowy, oszczędny. Czasem wręcz bezwzględny. Ona: Bo taka jest dominacja. To nie gra świateł, lateksu i pozowanych zdjęć. To moment, w którym mężczyzna nie wie, dlaczego zaczyna oddychać szybciej. To się nie dzieje w penisie. To się dzieje w kręgosłupie. Ja: Piszesz o subach z c...

Dziennik Instalacji

  (Zapis przemiany jednego z moich subów – dzień po dniu) Dzień 1 – Rozpoznanie materiału Przyszedł punktualnie. Milczący. Trochę spięty, ale nie zgrywał bohatera. Nie zadawał pytań. Nie próbował żartować. Już wtedy widziałam: materiał dobry. Może chłonąć. Może pęknąć. Kazałam mu położyć się na ziemi. Bez dotyku, bez wprowadzenia. Stanęłam na nim w szpilkach — od razu, bez wahania. Reakcja? Drżenie, ale bez ucieczki. Ciało jakby... czekało. Już wtedy wiedziałam, że on nie przyszedł na trampling. On przyszedł zniknąć. Dzień 3 – Cisza jako forma języka Po trzech dniach znów pojawił się — tym razem bez maila, bez pytania. Usiadł w kącie pokoju. Czekał. Nie powiedziałam ani słowa. Weszłam, stanęłam na nim w bosych stopach i trwałam. Nie wiem ile — 20 minut? 40? Nie patrzył na mnie. Zaczął się proces przedefiniowania: on nie był już gościem. Był podłogą. I sądząc po pulsie pod moimi stopami, był z tego dumny. Dzień 6 – Pierwsze zatarcie Zabrałam mu zmysły. Opas...

„Spotkać drugą Królową” – moja fascynacja blogiem Dominy z femdom-bdsm-domina.blogspot.com

Obraz
  Są takie miejsca w sieci, które nie przyciągają krzykliwością. Nie błyskają fleszami ciała, nie błagają o uwagę. Po prostu są – konsekwentne, nasycone treścią, oparte o silny, niepodrabialny głos. I właśnie taki jest blog prowadzony przez Dominę z femdom-bdsm-domina.blogspot.com . To nie jest blog. To ołtarz pewności siebie. Od pierwszego wejścia wiedziałam, że nie jestem w miejscu przypadkowym. Nie oglądam tu kobiety próbującej zadowolić widza. Patrzę na Kobietę, która mówi, bo ma coś do powiedzenia – i nie potrzebuje poklasku. Jej wpisy nie są o tym, co lubi . Są o tym, kim jest . I to jest ogromna różnica. Nie pisze, by reklamować swoją dominację. Ona ją dokumentuje – jakby istniała niezależnie od kontekstu, klientów, fetyszy. I to właśnie mnie fascynuje najbardziej. Sposób, w jaki pisze o sobie – surowy, bez zbędnej poezji – to dominacja w czystej formie. Każde słowo ma ciężar. Nie musi krzyczeć. Nie musi się tłumaczyć. Jest jak szpilka wbita w skórę nie po ...

FemDomania.pl – przestrzeń dla pasjonatów tramplingu

  FemDomania.pl to miejsce, gdzie osoby zainteresowane BDSM mogą nawiązywać kontakty, dzielić się doświadczeniami i umawiać na sesje. Dla miłośników tramplingu, serwis ten może oferować możliwość znalezienia partnerów, którzy podzielają tę specyficzną fascynację. W ogłoszeniach użytkowników można spodziewać się opisów preferencji dotyczących tramplingu – czy to w szpilkach, na boso, czy z określonym naciskiem na aspekty psychologiczne tej praktyki. Użytkownicy mogą również dzielić się swoimi doświadczeniami i oczekiwaniami, co pozwala na lepsze dopasowanie partnerów do wspólnych sesji. Moja fascynacja tramplingiem i jego miejscem na FemDomania.pl Trampling to nie tylko fizyczna praktyka, ale przede wszystkim gra władzy, zaufania i kontroli. To moment, w którym osoba dominująca dosłownie i symbolicznie staje ponad swoim partnerem, przejmując pełną kontrolę. FemDomania.pl, jako platforma skupiająca entuzjastów BDSM, może być idealnym miejscem do eksplorowania tej praktyki. ...

„Nie wiem, co zrobiła. Ale już nie jestem tym samym człowiekiem.”

  Refleksje po sesji z Nią Leżę na łóżku. Od godziny. Może dwóch. Nie wiem. Czas się rozlał, jakby ktoś rozpuścił go w ciepłej wodzie. Patrzę w sufit, ale go nie widzę. Widzę Jej obcas. Widzę Jej spojrzenie, kiedy patrzyła na mnie jak na coś... potrzebnego. Nieistotnego, ale użytecznego. Jak krzesło. Jak cisza. Jak funkcja. I to było... piękne? Nie wiem. To nie bolało tak, jak się spodziewałem Kiedy mówiłem Jej, że chcę tramplingu, miałem przed oczami jedno: ból . Fizyczny, klarowny, konkret. Ciężar. Ucisk. Może nawet siniaki. Ale to, co dostałem… to była cisza. Zawieszenie. Nie mogłem myśleć, gdy stała mi na piersi. Nie z bólu. Z... braku. Jakby coś zostało wyłączone. Jakby wyciągnęła mi kabel z kontaktu. Myślałem, że będę błagać o litość. A ja... chciałem, żeby stała tam dłużej. Nie wiem, jak to się stało, ale oddałem Jej władzę To nie było jak w porno. Nie było jęków. Nie było upodlenia. Nie pluła. Nie biła. Nie krzyczała. A jednak — miałem wrażenie, że...

Dlaczego ten wpis mnie poruszył?

  Słowo Dominy o tekście „Miłość przez kraty karceru – wyznanie” Rzadko się wzruszam czytając cudze słowa. Rzadko się zatrzymuję. Ale są takie chwile, gdy trafiam na tekst, który nie tylko rozumiem – ale który czuję w każdej komórce mojego dominującego istnienia . I właśnie taki jest wpis „Miłość przez kraty karceru” . To nie jest zwykła relacja z sesji. To nie jest pokaz technik, scenariuszy, scen. To wyznanie kobiety, która rozumie, że jej władza to coś więcej niż gra – to forma miłości. Czasem brutalnej, ale zawsze prawdziwej. 🔐 Kiedy izolacja staje się językiem emocji Autorka pisze o karcerze. O zamknięciu. O tym, jak jego ciało znika za kratami, ale ich więź staje się w tej klaustrofobii jeszcze silniejsza . I ja to znam. Znam ten widok — gdy on klęczy, a ja go zamykam. Nie dla dyscypliny. Nie dla kary. Tylko po to, byśmy oboje poczuli naszą prawdę w tej absurdalnej ciszy między kratami a moim wzrokiem . Wpis porusza, bo pokazuje dominację jako emocjonalną ...

„Złamie cię w głowie, zanim postawię stopę” – część II: Sesja

  Zamknij oczy. Nie dlatego, że każę. Ale dlatego, że chcesz. Bo światło razi. Bo patrzenie na mnie jest trudne. Bo dotyka cię bardziej, niż mój but dotknąłby kiedykolwiek. Ale ja nie pozwalam ci się skryć. — Otwórz. — …Tak, Pani. I znowu patrzysz. Jak stoję przed Tobą. W sukience z jedwabiu, która opina mnie tak pewnie, jak moje słowa opinają Twoją psychikę. Wysoka, prosta, milcząca. Szpilki lśnią, jakby znały Twoje myśli. — Chcesz, żebym weszła na ciebie? — … — Powiedz to. — Tak, Pani. Chcę. Ale ja nie ruszam się ani o centymetr. Bo nie chodzi o to, czego chcesz. Chodzi o to, czy rozumiesz, co prosisz, kiedy mówisz te słowa . Sesja zaczyna się wcześniej, niż myślisz Leżysz już od dziesięciu minut. Bezczynnie. Sam ze sobą. A ja chodzę po pokoju. Robię notatki. Nalewam sobie herbaty. Siadam. Wstaję. I nie patrzę na Ciebie ani razu. I właśnie wtedy zaczyna się właściwa sesja. Bo Ty jesteś w próżni. Bez bodźca. Bez dotyku. Zostawiony tylko z jednym: oczekiw...